piątek, 5 lipca 2013

Chapter one

Nagle usłyszałam głośny dźwięk dzwonka. Wyprostowałam rękę nie otwierając oczu, chcąc aby ten cholerny budzik się wyłączył. Niestety takie sceny udają się tylko w filmach. Budzik spadł na ziemię z hukiem, wywołując u mnie natychmiastowe wybudzenie się.
- Cholera - powiedziałam pod nosem. Złapałam się za głowę, po czym przeczesałam rękami włosy. Tak dzisiaj pierwszy września. Ten dzień powinien być zakazany. To straszne myśląc , że jeszcze 2 miesiące temu leżałeś w łóżku do której ci się podoba. Położyłam zegarek z powrotem na półkę nocną po czym sprawdziłam która godzina. Wskazywał szóstą trzydzieści. No nic tak czy inaczej muszę wstać. Leniwie wstałam z łóżka po czym usiłując nie zasnąć poszłam w kierunku mojej szafy. Stałam przy niej nieprzytomna. Po długim zastanowieniu wygrzebałam z szafy jakieś ubrania i podreptałam w stronę łazienki gdzie wzięłam prysznic i doprowadziłam się do ładu. Przygotowana całkowicie na ten dzień zeszłam na dół po schodach gdzie mile zostałam przywitana przez Nicka.
- Znowu idziesz ludzi straszyć swoim wyglądem - powiedział swoją przezabawną ripostę po czym z cwanym uśmieszkiem poszedł na górę.
- Nie muszę ty robisz to o wiele lepiej - krzyknęłam po czym usiadłam przy stole. Czy muszę mieszkać z tym czymś w domu ? Czasami się zastanawiam czy nie dali mamie jakiegoś innego dziecka.
- A czy wy musicie się od rana kłócić ? - w tym momencie do jadalni weszła moja mama z talerzem kanapek.
- To niech ten gówniarz się tak do mnie nie odzywa - powiedziałam po czym lekko uderzyłam ręką w stół.
- Język Ronnie. - westchnęła mama. Do kuchni wszedł mój kochany tata.
- Ron mama ma racje, jesteś mądrzejsza i na tyle dorosła, że powinnaś się tym nie przejmować. - i teraz zaczną mi prawić kazania jaka to jestem dorosła ?
- Tak tylko, że jak chce iść na imprezę, albo nocować u Megan to jestem za młoda - powiedziałam z sarkazmem.
- To co innego - wtrąciła się mama - wiesz ile się ostatnio na imprezach dzieje ? Takie niewinne dziewczyny jak ty są gwałcone. - powiedziała mama wycierając mokre ręce w ścierkę. - a po zatym kończą się one wcześnie rano, przecież ty nie wytrzymasz na takiej imprezie, jeszcze jacyś podejrzani ludzie będą - powiedziała głaszcząc mnie po policzku.
- Mamo nie rano tylko o trzeciej lub czwartej i nie martw się na pewno dam radę mam już prawie 18 lat, a tak na marginesie będą sami fajni ludzie - Uśmiechnęłam się.
- Tak na pewno. Koniec tematu. A teraz idź już do szkoły bo się spóźnisz. - powiedziała mama.
 - dobra mamo idę już, idę Pa - rzuciłam po czym ubrałam buty i wyszłam z domu. Nawet śniadania nie zjadłam przez tą głupią dyskusje. Włożyłam dwie miętowe gumy do żucia i poszłam w kierunku szkoły. Zajęło mi to niecałe 15 minut. Weszłam do szkoły i skierowałam się do mojej szafki po czym wyciągnęłam z niej potrzebne książki. Chwilę później podeszły do mnie dziewczyny.
- Hej Ron. - powiedziały. Megan, Kelsey, Ryan i Chris byli jedynymi osobami, dla których chcę mi się przychodzić do szkoły. Tylko dla tych wariatów przychodzę do szkoły. Ostatni raz przeglądnęłam się w moim lusterku w szafce po czym zamknęłam ją.
- Hej - odpowiedziałam - Gdzie chłopcy ? - zapytałam rozglądając się po korytarzu.
- Właśnie idą - Powiedziała Kels machając do nich ręką. Oczywiście byłby sen gdyby Justin nie powiedział do mnie żadnej ze swoich ripost. To codzienność. Czasami mam ochotę wziąć siekierę i odrąbać mu ten pusty łeb, chodź nie miałabym pewności czy dalej nie będzie nic gadał.
- Cześć laski - powiedział Chris całując każdą z nas w policzek.
- No i cześć Ronnie - powiedział Bieber z miną typu "ale jej dokopałem". On jest głupi czy tylko udaje ? Naprawdę kiedyś to się dla niego źle skończy.
- O nie mogę, hahah... -zaczęłam się śmiać nie ukrywając przy tym sarkazmu. - Sam sobie piszesz te riposty czy ktoś to robi za ciebie ? - zaśmiałam się - Czekaj niech pomyśle, ty przecież jesteś na tyle głupi, że nie nie wymyśliłbyś nawet jednego - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Ktoś tu wstał lewą nogą ? - Zapytał robiąc minę szczeniaczka po czym parsknął śmiechem. Ziewnęłam.
- Skończyłeś ?- patrzyłam na swoje paznokcie lecz na chwilę spojrzałam na niego.
- Nie skarbie, dopiero zaczynam - wyszeptał mi do ucha po czym przegryzł jego płatek. Ja zrobiłam minę typu "Wtf?'.
- Możecie już skończyć ? - zapytał Ryan
- Ona poprostu na mnie leci - powiedział Bieber na co wybuchłam niepochamowanym śmiechem. Cały korytarz patrzył na mnie jak na idiotkę.
- Dobre Bieber - poklepałam go po ramieniu cały czas się śmiejąc.- Chyba pierwszy raz udał ci się żart - uśmiechnęłam się. Szatyn spojrzał na mnie. Widać było,że nie rusza go to co powiedziałam.
Chociaż ja wiem jak bardzo go irytuję. Denerwuje się bo wie, że jako jedyna na niego nie lecę. To dla niego niedopuszczalne. Odwróciłam się plecami i poszłam przed siebie. Miałam go dość. Stałam koło klasy gdy podeszły do mnie Kels i Meg.
- Wiecie, że podobno jest nowy nauczyciel od angielskiego ? - powiedziała Kels przegryzając dolną wargę. - I to młody - dodała
- Kelsey, ale wiesz że i tak nie jest do zdobycia bo to wciąż nauczyciel - powiedziałam dając nacisk na słowo " nauczyciel "
- No, ale po szkole już nim nie jest - uśmiechnęła się szeroko i poprawiła torbę.
- Co my z tobą mamy Kels - zaśmiała się Megan.
- Widziałyście gdzieś Amandę ? - powiedział podniecony Ryan
- Nooo, ile bym dał żeby na mnie spojrzała - powiedział Chris
- Przecież macie nas - powiedziałam z uśmiechem
- Co wy w niej widzicie, przecież to wytapetowana lala - powiedziała Meg
- No właśnie - odparłam
- Czyżby to była zazdrość ? - uśmiechnął się Bieber. Zaraz wezmę jakąś cegła i dostanie w ryja to jego twarzyczka nie będzie taka ładna.
- O nią ? Nigdy - powiedziałam obojętnie. - O to, że jest taka łatwa ? - dodałam
- Nie, o to że każdy chłopak w szkole chcę aby zamieniła z nim chociaż jedno słowo. - powiedział szatyn.
- Ty na pewno też - przegryzłam dolną wargę.
- Nie ja już nie - powiedział i uśmiechnął się.
- Zboczeniec- popchnęłam go i zaśmiałam się.
Gdy zabrzmiał dzwonek weszliśmy do klasy. Ja usiadłam z Kels. Nagle do klasy wszedł ten nowy nauczyciel jak mu tam ? Richard ?? Chyba tak. No, ale nie powiem bo jest przystojny nawet bardzo. Kelsey już na samym jego przyjściu napaliła się jak niewiem.
- Kels spokojnie - pogładziłam ją po ramieniu. Po jakimś czasie udało mu się uciszyć klasę i nareszcie mógł zacząć lekcje. Dla mnie to jakiś Koreański albo Chiński alfabet ale pomińmy ten szczegół..Gdy tylko wyszliśmy z klasy, wszystkie dziewczyny podniecały się nowym nauczycielem, a chłopakom najwyraźniej to nie pasowało, bo mieli dosyć dziwne miny. Bynajmniej mnie to nie obchodziło.  Reszta lekcji przebiegała już zwyczajnie, bez żadnych nowości . Ostatnią z nich była chemia. W klasie jednak spotkała mnie niemiła niespodzianka, jak się okazało miałam siedzieć z Bieberem.
- Pani Smith mogę się z kimś zamienić - Zapytałam błagalnym tonem
- Nie widzę takiej potrzeby, a teraz siadaj na miejsce bo chcę zacząć lekcje - powiedziała surowym tonem.
- Kurwa - powiedziałam szeptem
- Słucham ? - Zapytała się chodź wiedziałam, że i tak słyszała
- Mówiłam, że trudno - powiedziałam z udawanym uśmiechem. Wkurzona rzuciłam torbę na ławkę i wyjęłam z niej książki.
-Aż tak bardzo ci się podobam, że nie umiesz się skupić przeze mnie na lekcji, prawda?- powiedział Bieber opierając się o ławkę i uśmiechając się głupkowato.
-Jesteś aż tak głupi czy tylko udajesz?-warknęłam tylko i wyjęłam z torby książkę. Nic nie odpowiedział, tylko cały czas się uśmiechając usiadł do ławki. Mieliśmy robić jakieś doświadczenia.
- Wlej to tutaj - mówiłam jak do dziecka.
- Sama to wlej - odpowiedział obojętnie. Widać, że mu też nie chciało się tego robić.
-A ty nie możesz?
-Ty też nie?
Warknęłam zdenerwowana i wlałam płyn. Przez resztę doświadczenia cały czas się kłóciliśmy, co u nas jest normalne. Nie obyło się bez upominania babki od chemii.
-Noo kretynie, nie wlewaj tego tutaj - prawie krzyknęłam, gdy próbował połączyć dwa płyny, które bynajmniej nie powinny mieć ze sobą kontaktu.
-Bo co?- on najwyraźniej nie wpadł na to, że może nawet spowodować mały wybuch.
-Bo gówno! - krzyknęłam. Pani Smith odwróciła głowę od książki i popatrzyła na nas.
- Ronnie i Justin zostajecie po lekcjach - powiedziała szorstko wracając do swojej książki.
- Co ? - krzyknęliśmy razem, a ja prawie udławiłam się śliną.
- To co słyszeliście - odpowiedziała
-Świetnie – powiedziałam z sarkazmem.
Gdy zadzwonił dzwonek, spakowałam rzeczy do torby i podeszłam do biurka nauczycielki razem z Justinem. Wszyscy już wyszli z klasy.
 -Przepraszam was na chwilę, zaraz wrócę -powiedziała nauczycielka i wyszła. Zostaliśmy sami.
-To wszystko przez ciebie - powiedziałam i usiadłam na biurku.
-Przeze mnie? To ty się wydarłaś- „bronił się” z wkurzoną miną.
-Bo mnie wkurzyłeś!- powiedziałam, próbując bronić swojej racji.
-Zachowujesz się jak rozkapryszona, mała dziewczynka.
-A ty jak kretyn .
-Sama jesteś kretynką .
-Zamknij się.
-Bo co?
-Bo mam już dosyć ciebie i twojego głupiego gadania!
Nasza rozmowa wyglądała jak kłótnia przedszkolaków .. No ale przy nim nie da się nic powiedzieć normalnie. W pewnym momencie poczułam jak moje ciało ogarnia zimno. Moja koszulka była cała mokra.
- Idioto coś ty na mnie wylał ! - krzyknęłam po czym wstałam z krzesła naciągając swoją mokrą koszulkę.
Perfidnie parsknął mi śmiechem w twarz . Byłam już wkurzona do granic możliwości. Podeszłam do ławki i wzięłam z niej fiolkę z jakimś płynem, po czym przybliżyłam się do niego i z impetem wylałam mu to na koszulkę.
-Pożałujesz tego - powiedział i zaczął iść w moją stronę.
Zaczęłam uciekać po klasie, a on za mną. Nagle poczułam, że lecę. Bieber przewrócił mnie na podłogę i usiadł się na mnie. Z trudem łapałam oddech.
-Złaź ze mnie idioto, jesteś ciężki!
On zamiast mnie posłuchać, durnie się cieszył, rozkładając ręce po moich bokach i nachylając się nade mną. Był na tyle blisko, że nasze twarze dzieliło kilka, może kilkanaście centymetrów.
Może nie skomentuję jak w tym momencie mogło to wyglądać dla osób trzecich. Fuj, nawet nie chcę wiedzieć jak mogło to wyglądać.
-Nie masz w domu łóżka?
-Mam , ale na tobie siedzi się lepiej - mruknął mi przy uchu. 
-Zamknij się, bo zaraz zwymiotuję - syknęłam, próbując go z siebie zrzucić. Niestety nieudolnie.
Chłopak wybuchł śmiechem, po czym cały czas się uśmiechając, ponownie się nade mnę nachylił.
-Nie wiesz, co dobre - mruknął, a ja odniosłam wrażenie, że "przylgnął" do mnie jeszcze mocniej. 
W tym momencie do klasy weszła Smith. Na nasz widok stanęła jak wryta. Wyobrażam sobie, co rodziło jej się w głowie, kiedy zobaczyła całą sytuację. Jezu, naprawdę nie chciałabym poznać jej myśli w tym momencie. To obrzydliwe.
Zepchałam go z siebie i podniosłam się.On nawet nie raczył podać mi ręki, pomagając wstać.
-My tylko ...- próbowałam nas jakoś tłumaczyć, ale nie miałam szansy.
-Nie chcę tego słuchać.- Kobieta nie pozwoliła mi dokończyć.
-Do dyrektora. Boże, takie rzeczy w mojej klasie. - złapała się za głowę.
Byłam niesamowicie wkurzona. Wzięłam swoją torbę i wyszłam z klasy, udając się do gabinetu dyrektora.

3 komentarze:

  1. Chciałabym poprosić abyś informowała mnie o nowych rozdziałach na tym blogu : http://belieberka54.bloblo.pl/ . Bardzo będzie mi miło. Rozdział genialny. Czekam nn. ***Natu

    OdpowiedzUsuń
  2. Eeeeeej ja to już gdzieś czytalam :)

    OdpowiedzUsuń